Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku: od Zielonych Świątek do Zaduszek
25 listopada 2022Ostatni opisywany przez nas okres roku rozpoczynał się Zielonymi Świątkami, a kończył Świętem Zmarłych i Zaduszkami, dzień później.
Zielone Świątki
Lud śląski uważał Zielone Świątki za trzecie najważniejsze święto w roku – tuż za Bożym Narodzeniem i Wielkanocą. Dawniej święto to, zwane również niedzielą zesłania Ducha Świętego składało się z trzech dni świątecznych, które obecnie zostały zredukowane do jednego. Według kalendarza liturgicznego jest to święto ruchome, przypadające na siódmą niedzielę po Wielkanocy, co wypada w maju lub czerwcu i należące do obrzędów Wielkanocy. Zielone Świątki stały pod znakiem obrzędowości ludowej łączącej zaduszki okresu wielkanocnego z letnim przesileniem dnia z nocą. Większość z nich związana była z rolnictwem – zapewnieniem urodzaju oraz odpędzeniem złych mocy, które mogły przeszkodzić w późniejszych zbiorach i żniwach.
Wiele form ludowych utrzymuje się w obrzędowości śląskiej do dzisiaj. Należy do nich majenie (czyli ozdabianie zielenią, na przykład gałązkami brzozy i lipy, a rzadziej kasztana, świerku, jesionu, dębu, tataraku) mieszkań i obejść. Pocięte gałązki rozsypywano, co miało przypominać przywitanie Jezusa Chrystusa przez Żydów w czasie wjazdu do Nazaretu. Dodatkowo przystrajano kapliczki, obrazy i figury świętych. Jeszcze do niedawna popularny był zwyczaj ścinania młodej brzozy, zwanej brzezicką i wystawiania jej na przykład w oknie.
Innym zwyczajem, dziś już niespotykanym, było procesjonalne objeżdżanie pól. Często zwyczaj ten łączono z poświęceniem zbóż, czego dokonywał ksiądz, a tym samym objeżdżanie przyjmowało charakter uroczystości kościelnej, w której uczestniczyli mieszkańcy całego sioła.
Przysłowia związane z Zielonymi Świątkami to między innymi:
– Do Świętego Ducha nie wdziewaj kożucha, a po Świętym Duchu chodź dalej w kożuchu;
– Wtedy ludzie przyszłość zgadną, gdy Zielone Święta w grudniu przypadną.
Wierzono również, że jeśli w Zielone Świątki dopisywała pogoda, to i dopisze ona podczas żniw.
Boże Ciało
To jedno z najdawniejszych świąt kościelnych ustanowione zostało w XIII wieku. Jego pełna nazwa brzmi Sollemnitas Sanctissimi Corporis et Sanguinis Christi (Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa). Przypada zawsze na jedenasty dzień po Zielonych Świątkach – w czwartek. Charakterystyczne dla tego święta jest to, że trwa ono oktawę, a więc pełny tydzień. Procesje organizowane są w samo Boże Ciało i kolejne osiem najbliższych dni.
Procesja kościelna jest zawsze w ten dzień bardzo uroczysta i wiedzie najczęściej ulicami wsi i miast od kapliczki do kapliczki. Te są przystrojone zielonymi gałązkami brzozy, lipy i tataraku. Na początku procesji szedł zazwyczaj ksiądz noszący monstrancję, choć znane są przykłady, gdy ksiądz szedł w środku, pomiędzy mężczyznami i młodziankami, a kobietami i starcami. Nad księdzem noszony jest baldachim, a pod nogi księdza dziewczynki sypią płatki kwiatów, zebrane dzień wcześniej. Miejsce w procesji często determinowała pozycja społeczna oraz zasobność portfela, a tłumny udział w niej oznaczał zasięg tej instytucji w życiu społecznym.
Dawniej powszechne było święcenie w czasie nieszporów w oktawie niewielkich plecionych z ziół i kwiatów polnych (rozchodnik, macierzanka, mięta pieprzowa, koniczyna, lubczyk) wianuszków. W regionie oleskim z reguły pleciono jeden, duży wianek dla całej rodziny, zaś w regionie strzeleckim istniał zwyczaj plecenia tylu wianuszków, ile było dzieci w rodzinie. Zapach ziół miał kojarzyć się z cnotą i czystością. Po ukończeniu wianki takie przywieszano u drzwi wejściowych, w oborach czy stodołach. Miały one chronić przed chorobą. Z czasem wianki rozbierano, wykorzystując użyte zioła w naparach, jako lekarstwo czy dodając trzodzie do paszy.
Żniwniok (Dożynki)
Było i jest to święto wykonanej pracy, swoiste podziękowanie za plony zebrane w roku. Pierwotnie były to zapewne zabawy organizowane na dworach – bale dla czeladzi, w których jednak z reguły brała udział ludność całej wsi, a i okolicy. Takiego rodzaju festyny były okazją, jedną z niewielu, do zbliżenia się z dziedzicem i panem. W czasie ich trwania organizowano różnego rodzaju sprawności, takie jak wspinanie się na drąg lub biegi w workach. Zabawy te były często sponsorowane z kiesy pana, a na ich zakończenie puszczano sztuczne ognie i race oraz śpiewano chóralnie psalm 91:
W późniejszych czasach obchody żniwnioka przybrały na całym Śląsku niemal ten sam przebieg, choć w zależności od miejsca, różniły się szczegóły. Całość zaczynała się jeszcze na polu, gdy do ścięcia pozostawał ostatni kłos. Wtedy zaczynano śpiewy, a kobiety i dziewczęta wiły wieniec, zwany koroną żniwną, a następnie stroiły go wstążkami i kwiatami. W tym czasie mężczyźni ozdabiali kosy i wozy drabiniaste kłosami zbóż. Gdy już wszystko było gotowe – formował się pochód, który przejeżdżał przez wieś ze śpiewem:
– w pierwszym wozie jechali muzykanci;
– w drugim wozie znajdowała się korona żniwna w otoczeniu dziewcząt;
– na pozostałych wozach jechali żniwiarze.
Najczęściej kierowano się w stronę folwarku lub siedziby dziedzica lub najbogatszego gospodarza. Całym pochodem zarządzali przodownicy i przodowniczki. Na miejscu następowały przemowy i podziękowania, a później przekazywano koronę dziedzicowi, który zawieszał ją nad drzwiami w sieni. Kolejnym punktem programu żniwnioka były tańce, rozpoczynające się przeważnie od pląsów gospodarza z przodowniczką i przodownika z gospodynią. Po nich miał miejsce posiłek pod gołym niebem, a dzień kończyła wiejska zabawa.
Wiejski charakter żniwnioka zaczął się zmieniać w okresie międzywojennym, kiedy to obyczaj ten zaczął przaśnieć. Organizacją barwnych korowodów i zabaw zaczęły zajmować się organizacje społeczne.
Matki Boskiej Zielnej
Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny nazywane jest właśnie dniem Matki Boskiej Zielnej. Był to dzień kulminacyjny w tradycyjnym kalendarzu obrzędowym, jako punkt centralny tzw. okresu zielnego. Rozpoczynał się on 2 lipca, świętem Narodzenia Najświętszego Marii Panny (Matki Boskiej Jagodnej), a kończył 26 lipca. W tym okresie święcono zioła, służące następnie do leczenia, wróżb, odpędzania złych duchów i wzbudzania miłości. Samo święto ma swoje prapoczątki w legendzie związanej z dziejami Jezusa Chrystusa. Według niej po odsłonięciu kamienia zasłaniającego grób Chrystusa, zamiast owiniętego w całun ciała znaleziono świeże zioła i kwiaty.
W zależności od regionu Śląska święciło się w kościołach różne zioła, zboża, owoce i kwiaty. Kobiety wytwarzały z nich wieńce, bukiety i wiązanki, podobne trochę do palm wielkanocnych. Wplatano w nie kłosy zbóż, główki maku i marchew. Po poświęcenia przez księdza, zioła z takich bukietów służyły w ziołolecznictwie.
Zioła służące do tworzenia wieńców zbierano dzień wcześniej lub w dniu święta w okolicach południa – ważne było to, żeby słońce świeciło na nie, gdyż w innym wypadku traciły one swoje właściwości. Wiązanki ziół miały chronić przed gradobiciem i piorunami. Wieszano je najczęściej w sypialni, gdzie czekały najczęściej do następnego sierpnia.
Wszystkich Świętych
Niegdyś obchodziło się uroczyście całe Zaduszki, które składają się z dwóch dni – obecnie większą estymą cieszy się jedynie wigilia Dnia Zadusznego czyli Dzień Wszystkich Świętych. Okres ten poprzedza zazwyczaj intensywny czas dbania o groby najbliższych i prac porządkowych prowadzonych na cmentarzach.
Z dawnych zwyczajów przetrwało niewiele. Jeszcze dzisiaj można spotkać ludzi palących świece, aby przybyłe dusze mogły się ogrzać i nabrać sił. Powszechnie wierzono, że w noc między 1 a 2 listopada na świat zstępowały dusze, aby przypatrywać się utraconemu życiu. Nie należało im wtedy w żadnym wypadku przeszkadzać. Kto ujrzał dusze w białej szacie mógł być pewien, że w ciągu następnego roku umrze. W tych dniach obowiązywał zakaz prac polowych, gospodarskich i porządkowych. Nie wolno było się posługiwać ostrymi narzędziami, aby przez przypadek nie uszkodzić duszy oraz chodzić do lasu, gdyż powszechnie wierzono, że w każdej sośnie znajduje się kozi łeb czyli dusza, która straszy.
Dzień Zaduszny
Zaduszki, podobnie jak Święto Wszystkich Świętych, swój rodowód także mają w chrześcijaństwie, choć nawiązują w tym do dawnych czasów pogańskich. Są one znane na całym Śląsku, w obecnych czasach nie mają jednak takiej roli, jak jeszcze do połowy XX wieku.