Fraue, in den blauen Tagen, Hast ein Netz du ausgehangen, Zart gewebt aus seidnen Haaren, Süßen Worten, weißen Armen. Und die blauen Augen sprachen, Da ich waldwärts wollte jagen: „Zieh mir, Schöner; nicht von dannen!” Ach,da war ich dein Gefangener! Hörst du nun den Frühling laden?- Jägers Waldhorn geht im Walde, Lockend grüßen bunte Flaggen, Nach dem Sänger mit dem Klange. Ach, von ech, ihr Frühlingsfahnen, Kann ich, wie von dir, nicht lassen! Reisen in den blauen Tagen Muß der Sänger mit dem Klange. Flügel hat, den du gefangen – Alle Schlingen müssen lassen, Und er wird dir weggetragen, Wenn die ersten Lerchen sangen. Liebst du, treu, dem alten Sange Wie dem Sänger, mich wahrhaftig: Laß dein Schloß, den schönen Garten, Führ’ dich heim in Waldessprachten! Auf dem Zelter sollst du prangen, Um die schönen Glieder schlanke Seide, himmelblau, gespannet, Als ein süßgeschmückter Knabe. Und der Jäger sieht uns fahren, Und er läßt das Wild, das Jagen, Will nunewig mit uns wandern Mit dem frischen Hörnerklange. Wer von uns verführt den andern, Ob es deine Augeb taten, Meine Laut’, des Jägers Blasen?- Ach, wir können’s nicht erraten; Aber um uns drei zusammen Wird der Lenz im grünen Walde Wohl ein Zaubernetze schlagen, Dem noch keiner je entgangen. | Pani, w owe dni niebieskie Rozpostarłaś sieć czarowną, Utkaną z jedwabiu włosów, Słów najsłodszych, białych ramion.I szepnęły modre oczy, Kiedym polować chciał w kniei: „Nie odchodź, chłopcze, ode mnie!” Zostałem sługa nadziei!Czy słyszysz wiosny wołanie? To róg myśliwego w puszczy Kuszącym tak wabi graniem, Aż uwiedzeni są wszyscy.Upojony tchnieniem wiosny, O tobie śnię bezustannie! Trzeba mi w te dni niebieskie Dla ciebie nastroić lutnię. Kto zniewolon, posiadł skrzydła – Wszystkie pęta trzeba zrzucić, Odlecieć przyjdzie mu przecie Gdy zabrzmią chóry skowronków Jeśli prawdziwie mnie kochasz, Jak pani z prastarej pieśni, Zostaw pałac, ogród zostaw Dam ci cały przepych leśny! Rumaka dosiąść powinnaś, By twa smukła postać miła, W błękit jedwabiu spowita, Do pazia się upodobniła. Ten myśliwy już nas zoczył, Porzucił zdobycz i łowy, Wskoczywszy na swego konia, Raźnie zatrąbił na rogu. Kto uwodzi kogo tutaj, Czyżby może twoje oczy, Moja lutnia, strzela granie? Więc wokół nas wszystkich trojga Wiosna w zielonym rynsztunku Sieć czarodziejską rozpina, Przed którą nie ma ratunku. |